Kłusem wbiegłam na kamienistą plażę. Zwolniłam do stępa aby nie poślizgnąć się na kamieniach. Rozejrzałam się dookoła. Ale tu ślicznie... Pomyślałam patrząc na wschód słońca. Podeszłam do brzegu i zaczęłam iść wzdłuż krawędzi wody. Skręciłam i zanurzyłam się w słonej, chłodnej cieczy. Weszłam głębiej i zaczęłam pływać... Zanurkowałam i wyszłam z wody. Ociekałam słoną wodą, a moja mokra grzywa przylepiła się do równie mokrej szyi.